+1
adamp54 29 października 2015 21:10
Prowansja obfituje w atrakcyjne miejsca - dla mnie priorytetem była możliwość dojazdu komunikacja publiczną co nie jest wcale takie łatwe. Wypożyczenie samochodu dla jednej osoby całkowicie jest pozbawione sensu i w sezonie bardzo drogie.

Dzień 1 - Arles

22 lipca Ryanair bez opóźnień przetransportował mnie na lotnisko Marsylia ( Marseille Provence Airport). Na lotnisku znalazłem automat biletowy SNCF gdzie wydrukowałem kupiony wcześniej przez internet bilet kolejowy. Z lotniska kursuje regularnie bezpłatny shuttle bus do położonej w pobliżu stacji kolejowej Vitrolles. Panował niesamowity upał i oczekiwanie na peronie bez możliwości schronienia się w cieniu było naprawdę ciężkie. 30 minut i jestem w Arles gdzie mam załatwione 2 noclegi przez Airbnb. Miasteczko jest na tyle kompaktowe że można dojść wszędzie na pieszo tak więc trasę ze stacji do mieszkania pokonuje na nogach. Mieszkanko znajduje się przy sympatycznym Place Paul Dourmer, trzeba wejść dosłownie przez kawiarnię skąd stromymi schodkami wdrapuje się na drugie piętro. Gospodarz czekał już na mnie, dosłownie 20 minut odpoczynku i ruszam w trasę po mieście …

Co ciekawego jest w Arles i z czym to miasto się kojarzy ?

1. Rzymska Arena zbudowana w 90AD z ponad 20 tysiącami miejsc siedzących, odbywały się tam np. wyścigi rydwanów – do dziś używana (walki byków w stylu prowansalskim, koncerty)

Image

2. Kościół Św. Trofima ze wspaniały romańskim portalem. Tympanon z piękną rzeźbą przedstawiającą Chrystusa w otoczeniu 4 ewangelistów (Św. Mateusz jako anioł, Św. Jan jako orzeł, Św. Łukasz jako wół oraz lew – Św. Marek). Znajduje się przy ślicznym placu de la Republique .

Image


Image

3. Miasto znane jest z pobytu Van Gogha w 1888 – powstały tutaj między innymi słynne „Słoneczniki”, tu także obcina sobie ucho … Zobaczyć można dziedziniec dawnego szpitala Hotel-Dieu gdzie przebywał kilkakrotnie – dziś to miejsce to centrum kulturalne Espace Van Gogh.

Image


Image

Ogólnie miasteczko ma sympatyczny charakter, niestety tłumy i upał to nie jest co lubię najbardziej. Na Arenie odbywała się jakaś impreza masowa (chyba koncert) – były z tego powodu nieprawdopodobne ilości ludzi. Walająca się ilość śmieci była nieprawdopodobna. Najładniej wszystko (oczywiście nie śmieci :lol: ) prezentowało się w promieniach zachodzącego słońca. Jeszcze tylko typowo francuska kolacja – pizza we włoskiej restauracyjce na placyku przed moim mieszkankiem :lol:

Jeszcze kilka fotek z mojego spaceru po Arles :

Image

Image

Image

Image

Image

A to widok z mojego pokoju :

Image

Do późnych godzin nocnych z dołu dobiegała muzyka. Pewnie nie wiecie że członkowie Gipsy Kings pochodzą właśnie z Arles. Ich utwory słychać było najczęściej ...Dzień 2 – Saint Remy de Provence, Les Baux de Provence

Wcześnie rano wyruszam na zlokalizowany poprzedniego dnia przystanek autobusowy firmy Cartreize. Autobus spóźnił się ponad 20 minut - powoli traciłem już nadzieją że przyjedzie. Kierowała nim starsza pani co w Polsce jest dość niespotykane. Po drodze udało mi się zobaczyć pola słoneczników - jeden z klasycznych prowansalskich widoków.

Ciekawe miejsca w St. Remy:

1 Dom gdzie urodził się Nostradamus – nic specjalnego ale miasto się z tą postacią kojarzy . Jest też fontanna jego imienia.

Image

2 Ruiny rzymskiego miasta Glanum – ruin samego miasta nie zwiedzałem. Jednak najlepiej zachowane mauzoleum rodziny Julii i łuk triumfalny z Glanum są do bezpłatnego zobaczenia poza samym miastem

Image

3 Klasztor Saint-Paul-de-Mausole – po rewolucji francuskiej szpital psychiatryczny gdzie przebywał Van Gogh w 1889. Widziałem pokój w którym malarz mieszkał i „wanny” służące do leczenia chorych.

Image

Image

Do ruin i klasztoru idzie się około 1 kilometra drogą w kierunku Les Baux, po drodze przechodzimy obok informacji turystycznej gdzie można dostać mapkę.

Pospacerowałem też po samym miasteczku, podobały mi się szczególnie organy w kościele.

Image

Image


Około godziny 13 autobusem tej samej firmy dojechałem do Les Baux de Provence. Droga jest bardzo malownicza i prowadzi przez pasmo górskie Les Aliplles. Początkowo planowałem przejście z St Remy do Les Baux pieszo ale obowiązywał zakaz wstępu do lasów, oprócz tego temperatura nie zachęcała do dłuższych marszów.

Les Baux de Provence to wioska nad która góruje zamek. Właściwie i zamek i wioska znajdują się na potężnym wzniesieniu z którego rozciąga się wspaniały widok na wszystkie strony świata. Sama wioska jest mocno skomercjalizowana ale nie pozbawiona uroku. Na terenach zamku (twierdza to właściwsze określenie) hulał potężny wiatr który powodował że nie odczuwało się tak upału, natomiast zerwał mi 2 razy kapelusz z głowy, „udało” mi się tez upuścić aparat :oops: – który dość szczęśliwie uderzył najpierw o moja stopę amortyzując uderzenie o glebę . Teren twierdzy jest spory i chodzenie zajęło mi niemało czasu, są miejsca gdzie wejście jest dość słabo zabezpieczone (można skręcić nogę) gdzie wejście jest na własną odpowiedzialność.

Image

Image

Image

ImageDzień 3 - Avignon

Kolejnego dnia w południe przeniosłem swoją bazę do Avignon. To krótka podróż pociągiem za 7,7 EUR. Generalnie autobusy zawsze były tańsze na trasach o podobnej długości ...
W lipcu od 1947 roku w Avignon odbywa się corocznie festiwal teatralny - Festival d'Avignon - jedna z ważniejszych tego typu imprez na świecie. Spektaklom w teatrach towarzyszą występy uliczne najrozmaitszego typu.
Tłumy gwarantowane. Ulica prowadząca od stacji kolejowej w kierunku pałacu papieży była zamknięta dla ruch kołowego - przewalały się nią masy ludzkie jak na Monte Cassino w Sopocie.

Image

Image

Ze względu na festiwal ciężko było o nocleg w umiarkowanej cenie - wybrałem kwaterę z Airbnb na 40 EUR - położoną około 1km od murów miasta (stara część miasta jest opasana murami).
Z właścicielka byłem umówiony na telefon kiedy już dotrę do wylotu uliczki gdzie mieściła się kwatera - wszystko odbyło się bez problemu - choć pani niespecjalnie wiele rozumiała po angielsku.

Poza festiwalem Avignon przyciąga monumentalnym pałacem papieży (Palais des Papes)- rezydencją głowy Kościoła Katolickiego w latach 1309 - 1377. Avignon pełnił tymczasowo w tych latach rolę Stolicy Apostolskiej.
Pałac w raz przyległym do niego katedrą Notre-Dame oraz słynnym częściowo zachowanym mostem Saint-Benezet znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Image


Zwiedzanie pałacu papieży warto uzupełnić audio przewodnikiem który jest tu dostępny w języku polskim (co zdarza się nieczęsto). Cena biletu to 11E + 2E za audioprzewodnik.
Można tez kupić bilet łączony do pałacu i na most ale ze zwiedzania mostu zrezygnowałem.

Najładniej pałac prezentuje się z oddali - z drugiego brzegu Rodanu - przeszedłem tam mostem Pont Daladier z tego miejsca roztacza się również widok na słynny (a właściwie na jego istniejącą do dzisiejszych czasów część).

Image

Image

Kolejnym punktem widokowym jest górujące nad miastem wzgórze z ogrodami Rocher des Domes - wejście zaraz obok pałacu Papieży.

Warto zerknąć tez na uliczkę Rue des Teinturiers biegnącą wzdłuż kanału na którym zachowały się dawne koła wodne - w minionych czasach było to to centrum miejscowego przemysłu tekstylnego.

Rue des Teinturiers (czyli ulica Farbiarzy):

Image

Image

Zakończeniem udanego dnia była kaczka w sosie figowym z lodami oraz sałatka z kozim serem. Smakowało mi najbardziej ze wszystkich posiłków w czasie mojej podróży a po karafce rose nawet tłumy już mi nie przeszkadzały.

Image

Oklaskiwałem także z wielkim entuzjazmem koreańskie występy.
Image

Image

Ulice Avignon po zmroku
ImageDzień 4 – Uzes i Pont du Gard

Wstaje wcześnie rano i udaje się na dworzec autobusowy gdzie poprzedniego dnia kupiłem za 10E łączony bilet zawierający przejazdy autobusem firmy Edgard oraz wstęp na teren Pont du Gard. Oferta zainspirowała mnie żeby połączyć zwiedzanie Uzes ze słynnym fragmentem akweduktu Pont du Gard. Oba te miejsca znajdują się już poza Prowansją - w Langwedocji.

Ponieważ była to sobota w Uzes odbywał się cotygodniowy targ obejmujący większość centrum miasteczka. Część ulic była wyłączona z ruchu, a trasa autobusu na czas targu jest nico zmieniona (uwaga na zmienioną lokalizację przystanków!) Stoiska oprócz tekstyliów (nic ciekawego) zawierały sporo ciekawych miejscowych produktów gastronomicznych np. trufle, sery, wędiny, miody, nugaty.

Image

Image

Image

Nad miasteczkiem góruje zamek diuków Uzes, który zwiedziłem w towarzystwie przewodnika oprowadzającego w języku francuskim – niestety nic nie dodał po angielsku. Z wieży zamku (po pokonaniu 137 stopni) rozciąga się rozległy i naprawdę atrakcyjny widok. Wnętrza kryją ciekawe meble, obrazy i pamiątki po mieszkających tu do dziś diukach. Jest prywatna kaplica i dobrze zaopatrzona piwnica z winami (podobno 800 letnia). Dzięki temu że była to sobota bilet wstępu kosztował 10E (w inne dni to aż 18E lub 13E za wejście na samą wieżę). Wysokie ceny biletów spowodowane są sporymi kosztami utrzymania budynku w dobrym stanie na co diuk otrzymuje bardzo nieznaczną pomoc publiczną. Obecny pan zamku nazywa się Jacques de Crussol d'Uzes i jest 17 tym diukiem Uzes. Ze względu na praktycznie brak obsługi anglojęzycznej i bardzo wysoką cenę poza sobotą mam mieszane uczucia co do tego miejsca.

Image

Image

Image

Image

Image

Widok z wieży zamkowej można zobaczyć tutaj (Tour1 – Tour4) :

http://sud360.fr/blog/2011/03/05/toit-du-duche-duzes/

W miasteczku zwraca uwagę na siebie dawna katedra św. Teodoryta (dziś pozbawiona tej rangi) – obok niej bardzo ciekawa dzwonnica - Tour Fenestrelle ("wieża okienna") krzywa wieża będąca pozostałością poprzedniej średniowiecznej katedry. Podobno jedyna okrągła dzwonnica we Francji …

Image

Image

Uliczka w Uzes :

Image



Popołudniową porą wyruszyłem autobusem w drogę w stronę Awignon z przystankiem na podziwianie słynnego Pont du Gard. Pont du Gard jest pozostałością 50 kilometrowego rzymskiego akweduktu łączącego właśnie źródło w okolicach Uzes z Nimes będącym w tym czasie prawdziwą metropolią. 17 metrów spadku pomiędzy początkiem a końcem akweduktu wystarczyło aby woda płynęła wartką strugą (20 tysięcy metrów sześciennych dziennie) i zasilała domy mieszkalne, fontanny i termy... Budowla jest na liście UNESCO i bez dwóch zdań na to zasługuje. Przepływająca pod mostem rzeka Gard wykorzystywana jest do spływów kajakowych i plażowania na jej brzegach.

Image

Image

Przystanek autobus znajduje się około 1 kilometra od budowli. Na miejscu znajduje się również muzeum które pokazuje historię akweduktu i technologię jego budowy - miałem na nie niestety za mało czasu ograniczony godziną odjazdu powrotnego autobusu - myślę że należy zarezerwować na nie jakieś 40 minut. Na przystanku kiedy czekałem już na autobus do Avignon okazało się że ilość oczekujących jest bardzo duża (wracało dużo plażującej nad rzeką młodzieży) i miałem obawy czy kierowca zabierze wszystkich - jakoś starczyło miejsc.

Podsumowując : jeśli wybierzecie się aby zobaczyć Pont du Gard warto odwiedzić Uzes ... jest to przyjemna jednodniowa wycieczka z Awignon.Dzień 5 – Gordes, Roussillon i Lacoste

Planując wyjazd natknąłem się na wyjątkowe malownicze miejsca do których dojazd komunikacją publiczną był bardzo trudny - niemalże niemożliwy … Postanowiłem pomimo wysokiej ceny skorzystać ze zorganizowanej wycieczki. Wybrałem ofertę firmy Provence Panorama, wycieczka półdniowa minibusem, dla małej grupy turystów - "Luberon and Lavender" koszt 65E.

http://www.provence-panorama.com/en/

Okazało się jeszcze inaczej … wycieczka była prywatna tylko dla mnie :) Zapisana na nią para Chińczyków nie przybyła na zbiórkę - nie informując że rezygnuje z wycieczki odjechała do Chin. Poszukiwania "zaginionych" uczestników potrwały trochę i nieco skróciły czas wycieczki za to miałem minibus z kierowcą na wyłączność. Pan przewodnik bardzo szybko zdradził się ze swoimi poglądami: "we Francji za 5 lat wybuchnie wojna domowa", "emigranci są uzbrojeni, mają kałasznikowy", "chińscy turyści zalewają Prowansję, mają swoje własne nieoficjalne, nielicencjonowane wycieczki", "Chińczycy śmiecą, niszczą, jedzą śmierdzące jedzenie", "media ukrywają prawdę" itp. Po ostatnich wydarzeniach w Paryżu jego poglądy nie wydają mi się już tak bardzo pozbawione podstaw :cry: Pan większość życia spędził poza Francją, jego syn mieszkał w Brazylii i z powodu nadciągającej wojny domowej zaplanował swoją ostateczną emigrację na Wyspy Świętego Tomasza i Książęcą. To miejsce pasowało mu ze względu na niskie ceny i język portugalski który znał … Mówił też płynnie po angielsku.

Pierwszym miejsce gdzie był postój było Muzeum Lawendy :

http://www.museedelalavande.com/en/

Mój pan kierowca – przewodnik jeszcze przed wejściem poinformował mnie że nie jestem zobligowany aby kupować cokolwiek i że ceny w tym miejscu są dużo wyższe niż gdzie indziej. Obsługa była wyraźnie zaszokowana że pan przyprowadził tylko jednego turystę. Miejsce było podzielone na 3 części : pierwsze to salka gdzie wyświetlany był kilkunastominutowy film dotyczący uprawy i zbioru lawendy a następnie produkcji olejku, druga część - wystawowa to głównie rozmaite kadzie, urządzenia destylacyjne a także zabytkowe flakony i etykiety, trzecia część to sklep. Sklepu ominąć się nie da - udało mi się go opuścić nie kupując niczego ku rozczarowaniu obsługi. Nie wolno robić zdjęć - co mi się nie spodobało. Bilet miałem w cenie wycieczki – indywidualnie musiałbym zapłacić 6,8E. Jestem jednak pewien że utrzymują się ze sklepu gdzie nie jeden turysta wydaje ponad 100E.

Następnie zatrzymaliśmy się w miejscu gdzie rozciąga się panorama na miasteczko Gordes.

Image

Abbaye de Senanque – opactwo cystersów z polem lawendy od frontu. Niestety lawenda była już dosyć przekwitła - chyba ze względu na olbrzymie tegoroczne upały. Pole było ogrodzone aby na nie wchodzić, dodatkowo był informacyjny napis w języku chińskim. Oczywiście brak czasu aby zobaczyć opactwo wewnątrz.

Image

Image

10-15 minut i jedziemy do Gordes. Tam mam czas na pospacerowanie. Miasteczko ładne, położone na wzniesieniu z rozległym widokiem na leżącą u jego stóp dolinę.

Image

Roussillon było z pewnością najbardziej malowniczym miejscem. Całe miasteczko jest w kolorze ochry, pigment ze skał pochodzącym z pobliskich kamieniołomów które pracowały jeszcze do 1930 roku. Niestety krótki czas nie pozwolił mi zobaczyć szlaku 'Sentier des Ochres' prowadzącym przez stary kamieniołom. Zdążyłem pobiegać z aparatem po wiosce (było oczywiście znów za mało czasu). Zdaniem mojego przewodnika popularność i turyści są poniekąd źródłem upadku tych miejscowości (Gordes i Roussillon), tubylcy w dużej części posprzedawali swoje domy bogatym „obcym” powodując że poza sezonem są to miejsca prawie wymarłe – nie jestem w stanie zweryfikować czy tak jest w istocie ale jest to prawdopodobne. Popularność książki Petera Mayle „Rok w Prowansji” i innych książek tego autora a także film „Dobry Rok” Ridleya Scotta z Russellem Crowe zrobiły swoje …


Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

lavarsovienne 12 listopada 2015 23:02 Odpowiedz
Ciąg dalszy poproszę;-) Trochę się martwię, że Ryan nie dodał żadnych dat wylotów i cen na 2016 z WMI do Marsylii, mam nadzieję, że nie skasują tego połączenia.
jackd 12 listopada 2015 23:20 Odpowiedz
Niestety skasują ...A relacja bardzo fajna. Czekam na dalszą część. Zdjęcie z Panem czytającym gazetę w kawiarni... widać że fajnie im się tam żyje :) Tak piękny region, a największe miasto takie okropne, wiedziałeś co robisz uciekając od razu w głąb Prowansji.
higflyer 13 listopada 2015 00:01 Odpowiedz
Ciesze się, że ktoś pisze relację z Francji, bo to kraj bardzo atrakcyjny turystycznie. Czasem ktoś napisze o Paryżu, redaktor Janek zaproponuje wycieczkę do kilku miast Francji i koniec.Od wielu lat Francja jest na pierwszym miejscu na świecie pod względem liczby przyjeżdżających turystów i to pierwsze miejsce jest jak najbardziej zasłużone.